Poniedziałek, wczesnym rankiem, już o 4:00 rano budzik zmusił nas do wstania z wyrka i przygotowania się do podróży. Dzisiaj lecimy do Montpelier przez Amsterdam, by podróż zakończyć u Mileny w Thuir

Pierwszy samolot – start o 6:00.

W Amsterdamie byliśmy o 7:45. Z samolotu wyszliśmy z myślą, że pojedziemy do miasta. Kolejny lot będzie za 6 godzin. Przy samych bramkach wyjściowych zdecydowanie niezdecydowani postanowiliśmy jednak zostać na lotnisku, bo było trochę za wcześnie. Udaliśmy się do lounge’u i podziwialiśmy wschód słońca, który tutaj wschodzi o 2 godziny później niż u nas.

Kolejny lot do Montpelier o 14:05 przebiegł bez żadnych opóźnień.

Dokładnie o 15:32 wylądowaliśmy.

Stojąc po bagaż Mariusz otrzymał sms od KLM, że bagaż nie poleciał z nami i mamy zgłosić się do serwisu bagażowego, a tam kartka:

Z powodów zdrowotnych zamknięte.

Na stronie KLMu można zgłosić zaginiony bagaż; postanowiliśmy to zrobić w Thuir.

Wcześniej zarezerwowaliśmy sobie samochód, wiec poszliśmy go już tylko odebrać. Tutaj miła wiadomość, bo dostaliśmy klasę lepszy niż rezerwowaliśmy.

Droga do Thuir to 170 km pokonanie, których zajęło nam 1,5h.